czwartek, 12 czerwca 2014

Dentim Clinic Katowice

Dzień dobry,

dzis przedruk mojej recenzji, którą swego czasu napisałam dla wiodącego magazynu dla kobiet. Dlaczego? Otóż dary losu sa dla mnie łaskawe i udało mi sie wygrać voucher na zabiegi w luksusowej klinice gwiazd CHIC BODY & HAIR SPA w Warszawwie. Wreszczie będe mogła porównać te przybytki rozkoszy kosmetycznej, ponieważ wizyta w Dentim była moją pierwszą a zarazem ostatnią wizytą w klinice medycyny estetycznej. Nie mam zamiaru sobie nic ostrzykiwać ani nic odsysać, ale zabiegi na cellulit jak najbardziej wchodzą w grę:) Zatem zapraszam i wyczekujcie na recenzje, bo będzie warto! Dziś Dentim Clinic

Dentim Clinic



Na prestiżowym osiedlu Dębowe Tarasy, w doskonałej lokalizacji, w sąsiedztwie największego centrum handlowego Silesia City Center, powstało nowe centrum implantologii, ortodoncji i medycyny estetycznej Dentim Clinic. Od września oprócz zabiegów stomatologicznych, znalazły się także najnowsze zabiegi z zakresu medycyny estetycznej z wykorzystaniem m.in. urządzeń CoaxMed, MesoTherm i X-Lase.
Gabinet oferuje m.in. terapie antycellulitowe, terapie rozstępów, ujędrnianie skóry, mezoterapię, Botox, kwas hialuronowy, peelingi chemiczne, a także terapie odchudzające m.in. kriopolizę, Aqualyx, lipolizę dźwiękową, masaż endotermiczny.

Zostałam zaproszona na jeden z zabiegów na pośladki. Idę jednak pełna obaw, bowiem jako posiadaczka niewielkich rozmiarów biustu, boję się, że pod wpływem cudownych zabiegów, zniknie mój ostatni bastion kobiecości. Jakże się myliłam!

Klinika znajduję się w bardzo charakterystycznym miejscu. Osiedle Dębowe Tarasy, to bodaj najbardziej prestiżowa lokalizacja na mapie Śląska. Nie sposób tu nie trafić. Jednak przyjeżdżając na miejsce, ogarnia mnie panika. Nie widać żadnego szyldu, który mówiłby, że tam jest renomowana klinki medycyny estetycznej. Osiedle jest strzeżone, przeto muszę zaanonsować się u przemiłego Pana, który instruuje mnie ustnie, jak dość do Dentim. Na stronie kliniki wprawdzie pisze, że dostanę mapkę, ale wskazówka; ”Trzeci blok” w zupełności wystarcza.

Idąc mam nieodparte wrażenie, że udaję się do osiedlowej kosmetyczki i trochę mnie to przeraża. Na szczęście gdy tylko miniemy próg gabinetu, cały niepokój znika jak za sprawa czarodziejskiej różdżki. Recepcja jest niewielka i właściwie nie mam pewności czy za chwilę nie dostanę drzwiami w głowę. Być może przestrzeń jest wystarczająca (nie sprawdzałam tego), ale ten klaustrofobiczny lęk, jakoś towarzyszy mi aż do chwili gdy zostaje poproszona o udanie się do poczekalni. Dopiero tu mogę odetchnąć. Jasne ściany, z wielkimi ustami, przywołują na myśl Salvadora Daliego. Wiem jednak, że są to wariacje na temat ust Anny Manny Maciągowskiej. Chwilę przyglądam się schodom, które mają swój początek na środku poczekalni a kończą się gdzieś tam, gdzie nie mam śmiałości wejść (może następnym razem).

Powstrzymuję swą ciekawość i skupiam się na historii szczoteczki do zębów. Dopiero teraz do mnie dociera, że to artystyczna dominanta Dentim Clinic czyli schody – książka ze stali. Nic dziwnego, że wnętrze kliniki w czerwcu 2012, zostało wyróżnione nagrodą główną w konkursie TOP DESIGN Gabinety Stomatologiczne, jaki organizuje magazyn „Dobre Wnętrze”.

Gdy już nacieszyłam wzrok, doszedł do mych uszu niebiański głos. Oto śliczna, drobna dziewczynka, stylizowana na japońską gejsze, z uroczym kokiem na głowie, przywołuje mnie do gabinetu. Jej głos jest tak kojący, że sam ten głos służy za relaks. Gabinet jest niewielkich rozmiarów, ale bardzo przytulny. Biały kolor ścian przełamany jest kwitnącą gałązką wiśni i fuksjowymi ręcznikami.
Po krótkim wywiadzie i fachowym obejrzeniu mojej tylnej części ciała, decyduję się najpierw na fale ultradźwiękowe Coaxmed a później na drenaż limfatyczny.

Fala Ultradźwiękowa
Cały zabieg wspominam jak wielkie opalanie na tunezyjskich plażach. Oczami wyobraźni widzę męża, który rozsmarowuje mi olejek, na moich nagrzanych już od słońca udach. Dlaczego?
Diatermia jest technologią, która powoduje istotny wzrost temperatury w głębokich tkankach skóry. Zastosowany w aparacie MesoTherm oraz CoaxMed przepływ prądu zmiennego o odpowiedniej, wysokiej częstotliwości, wpływa na ujędrnienie tkanki łącznej przez elektrokoagulację. Ponadto diatermia wywołuje rewaskularyzację tkanek, co w konsekwencji prowadzi do przywrócenia optymalnego metabolizmu komórkowego. Daje to efekt znacznego zmniejszenia objawów cellulitu oraz redukcję tkanki tłuszczowej przez reaktywację enzymatyczną adipocytów.
Przyznaje się bez bicia. Nie byłabym w stanie tego zapamiętać i tu posiliłam się materiałami zamieszczonym na stronie Dentim Clinic http://www.dentim.pl/pl/Medycyna-estetyczna/Odchudzanie/Fala-radiowa-RF.
Moje odczucia w każdym razie, były bardziej przyjemne niż czytanie tych trudno brzmiących nazw. Odczuwałam cudowne ciepło, zbliżone do uczucia jakie mamy po kilkugodzinnym pobycie na słońcu czyli lekkie pieczenie, które ustąpiło z chwilą zakończenia się zabiegu. 15 minut minęło bardzo szybko, bo tyle trwał zabieg na jednej partii czyli na jednym udzie. "A teraz będzie zmiana i Pani poprosi pana" No nie, tak dobrze nie było. Ale druga noga, minęła równie szybko jak ta pierwsza, mimo, że bez żadnego pana.

Drenaż limfatyczny

Prawie natychmiast po fali ultradźwiękowej, przeszłyśmy do drenażu limfatycznego. Masaż próżniowy, dzięki specjalnym przyssawkom, pobudza krążenie, odpowiednio odprowadza limfę i przyspiesza metabolizm. Po masażu próżniowym skóra pozostaje jędrna i wygładzona. Wskazany przy terapii antycellulitowej, wyszczuplającej i przeciwobrzękowej. Rozluźnia i odpręża. A moje odczucia?
Kiedy pierwszy raz urządzenie przyssało się do mojego uda, przypomniał mi się wiersz Ewy Szelburg Zarembiny ”Boża krówka” i jego fragment:… Ach! Mnie całowały małe Murzyniątka, więc to, proszę mamy są kropeczki-pamiąteczki, a wcale nie plamy”. Właśnie tak się czułam, jakby ktoś składał na moich udach, malutkie całuski.

Reasumując: Jedyną niedogodnością w całym zabiegu, było prawie godzinne leżenie na brzuchu. Mój kark wołał ratunku, ale to dlatego, że aby móc konwersować, musiałam go cały czas napinać. Zgubiła mnie moja gadatliwość po prostu. Zalecam uciąć sobie kilkuminutową drzemkę. Unikniemy wtedy niepotrzebnego dyskomfortu.

Rezultaty: Godzinę po zabiegu, wydawało mi się, że nic się nie zmieniło. Zrobiłam nawet na tą okoliczność zdjęcie. Byłam wprawdzie uprzedzona, że efekty widać w zależności od stanu skóry i od tego jak reaguje, po 3-6 zabiegach. Mimo tego poczułam lekki cień zawodu. Przed wieczorną kąpielą, zlustrowałam jednak swoją skórę raz jeszcze. Napinałam, rozluźniałam i omal nie oniemiałam. Otóż na jednym udzie, tym które mnie "bardziej bolało", śladu cellitu nie uświadczyłam. To drugie, miało 3 grudki, które wcześniej były sporych rozmiarów. Pozostała pomarańczowa skórka zniknęła, a skóra była wyraźnie gładsza i bardziej napięta. Mój cellulit nie był duży, jednak na plaży potrafił wyglądać już nieestetycznie. Jeśli po jednym zabiegu są takie efekty, to zaczynam wierzyć, że jestem wstanie mojemu cellitowi powiedzieć: adieu! Na zawsze:))
Jeśli chodzi o samą klinikę, to niestety nie jestem przekonana czy połączenie stomatologii z medycyną estetyczną, to dobry pomysł. Jakoś jednak atmosfera była dentystyczna czyli dosyć sztywna. Brakowało mi przestrzeni (przy recepcji się stoi), brakowało mi intymności (rozbieramy się w gabinecie na krzesełku) brakowało mi …kawy (była woda, jak na gabinet dentystyczny przystało).
Designerskie wnętrze wprawdzie nie straszy plakatami z zębiną ani szafkami z implantami czy aparatami zębowymi, ale wąskie przejścia i małe poczekalnie, jednak bardziej przywodzą na myśl gabinet stomatologiczny niż luksusowe centrum, służące do relaksu. Same zabiegi jednak nie ustępują renomowanym klinkom, tym bardziej, że urządzenia są naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Doskonała lokalizacja i szeroki wybór zabiegów oraz świetna obsługa, wróżą klinice sukces.

Bardzo serdecznie dziękuję klinice za zaproszenie

Dentim Clinic
ul. Baildona 12/3 (osiedle Dębowe Tarasy)
40-115 Katowice
tel. 32 206 88 00, 502 069 396
Monika Koprowska-Ludwig








wtorek, 10 czerwca 2014

Hotel Perła w Krakowie

Cześć,

Ileż razy tak się witałam przez te dwa dni! :) Od początku jednak.

Miałam niebywałe szczęście i przyjemność wygrać dwa noclegi w uroczym Hotelu Perła w Krakowie. Nie wierzycie? No to patrzcie!



Nigdy nie wierzyłam w te konkursy, w których można było cokolwiek wygrać tylko za udostępnienie. Nie żebym nie wierzyła w uczciwość tych konkursów. Zazwyczaj jednak chętnych jest ponad 1000, więc wygrać jest szalenie trudno. Rachunek prawdopodobieństwa jest bezlitosny:)

No ale w końcu się udało!

Kraków o każdej porze jest magiczny, ale latem szczególnie. Nie zastanawiałam się długo i ruszyliśmy z mężem ku nowej przygodzie. Trafiliśmy na największe czerwcowe upały, ale w hotelu, mimo braku klimatyzacji w pokojach, było przyjemnie chłodno.

Hotel niewielki, zaledwie 38 pokoi, ale bardzo klimatyczny. Po upalnym dniu, po atrakcjach Krakowa, schodziliśmy z mężem ze swojego pięterka i raczyliśmy się piwkiem a to w niewielkim hotelowym ogródku lub na leżaczkach, dopóki nie przegoniły nas komary.

Hotelowa, KLIMATYZOWANA restauracja była prawdziwym wybawieniem.Nie tylko dawała schronienie przed morderczymi upałami, przed krwiożerczymi komarzycami, ale była też oazą podniebiennych pieszczot. Na temat ich zup mogłabym pisać poematy!

Były jednak i wady. O ile zupełnie nie przeszkadzały mi raczej niewielkie pokoiki (nie spędzaliśmy w hotelu zbyt dużo czasu), to jednak cienkie ściany przyprawiały mnie o ból głowy.

Najpierw pobyt uprzykrzali nam raźni staruszkowie z objazdowej wycieczki z Niemiec:) Ależ ten naród nie ma kompleksów! Głośni, roszczeniowi, wszystko na sznela,sznela:) Gdzie tam naszym staruszkom do nich! Później gimbaza z jakiegoś dwujęzycznego gimnazjum ganiała się po hotelowych korytarzach. Widocznie hotelowe ceny są tak atrakcyjne, że zwabiają wycieczkowiczów różnej maści.

Nie sposób tutaj też nie powiedzieć o lokalizacji. To nie jest ścisłe centrum! Specjalnie nie braliśmy ani samochodu ani taksówki, bo chciałam zobaczyć ile czasu nam zabiera dojście do Wawelu. Przystanek autobusowy jest zaraz przy hotelu. W niedziele jednak autobusy jeździły dosyć rzadko. My nie czekaliśmy tylko przeszliśmy się pieszo. Zajęło nam to 15 minut do pętli tramwajowej! Innym podobno zabiera to 20-25 minut:) Później tramwajem numer 8 lub 10  jakieś 12 do 15 przystanków.

Taksówką kosztowałoby to nas ok 30 zł, ale nie każda chciała przyjechać:)

Więcej wad nie uświadczyliśmy:)

 Jako, że nie jestem związana z hotelem żadną umową, mogę pozwolić sobie na obiektywną ocenę. To jest naprawdę przyjemny hotelik:) Klimatyczny, przyjazny dzieciom (był nawet kącik do malowania kredkami), ale oazą spokoju to on nie jest:) Jednak na to jest rada:) Wycieczki!

Poniżej kilka zdjęć z naszej. Kraków, to wiadomo, ale skąd góry na zdjęciach???? Ano, jako że my jesteśmy beduini,wiecznie na walizkach, to wymyśliliśmy sobie Dolinę Chochołowską i rowery:) Zakopianka w poniedziałek była niemal pusta!!!! I tak 37 stopniowe upały zamieniliśmy na 27 stopniowe na wysokości 1148m n.p.m:))) Tacy z nas giganci:) Wieczorkiem tym chętniej wróciliśmy do naszego hotelu i nawet stado gimbusów nie dało nam rady wyprowadzić nas z nerw:)))














  Zdjęć hotelu nie znajdziecie na moim blogu:) Linku do jego internetowej strony czy fan page  również:) Nie jest to wpis komercyjny, więc resztę informacji musicie sobie poszukać sami:)))


W każdym razie ja osobiście go polecam:)



A i rozwiązanie zagadki:) Dlaczego przez te dwa dni tyle razy mówiłam ;cześć? Bo kochani, na szlakach górskich sie pozdrawiamy!!! Starszym mówimy dzień dobry, młodszym cześć:))) Nie zapominajcie, bo to przemiły zwyczaj:)

wtorek, 3 czerwca 2014

Rzęsy do nieba!

RevitaLash-odżywka do rzęs


Która z nas nie marzyła o rzęsach do nieba? Ja:) Jako naturalna blondynka, rzęsy też miałam jasne więc czy były krótkie czy długie i tak nie było ich widać. Sprawa się skomplikowała gdy zaczęłam się malować, ale tu radziłam sobie tuszami wydłużającymi. Przychodzi jednak dzień w życiu kobiety, kiedy mocny makijaż oka dziwnie szpeci. Rezygnujemy więc z cieni na rzecz kresek, potem z kresek na rzecz samego tuszu i tu okazuje się, że ten pogrubiający i wydłużający tak obciąża oko, że jego kącik jeszcze bardziej opada, dodając nam lat. Wtedy sięgamy po tusz jak najbardziej naturalny i wtedy okazuje się, że rzęs brak. Oko jest gołe niczym Rihanna na rozdaniu nagród Style Icon CFDA 2014:) I tutaj przychodzi nam z pomocą odżywka do rzęs RevitaLash Polska. Udało mi się takową wygrać, a jakże, więc tekst nie jest elementem współpracy.





Powiem szczerze, że w takie cuda to ja nie wierzyłam. Kiedy Pani poinformowała mnie o wygranej i o tym aby zrobić zdjęcie przed kuracją, to gdyby nie monitor, zaśmiałabym się jej w twarz. Wygrałam próbkę, więc nie pełnowartościowy produkt. Jakim cudem 1,5 ml miało mi wydłużyć cokolwiek. A jednak! Sumiennie, po wieczornym demakijażu, nanosiłam odżywkę i zapominałam o niej.Rano jak co dzień się malowałam i tak dzień w dzień. Pamiętam, że początkowo trochę mnie szczypały brzegi powiek, ale ponieważ nie było to bardzo uciążliwe, nie przerwałam kuracji. Po trzech dniach stosowania już takiego dyskomfortu nie miałam, wiec może to nie była wina odżywki, tylko moje alergii na wszystko:)

Dziś mija miesiąc, odżywka właściwie się już skończyła a moje rzęsy to autostrada do nieba:) Długa, szeroka, bez żadnych przerw. Moje rzęsy były krótkie, ale były gęste. Teraz są jeszcze długie, więc efekt jest piorunujący!  Przyznam, że czekałam jeszcze parę dni po skończeniu kuracji, aby zobaczyć czy rzęsy, na czas kuracji, nie wysiliły się a teraz może, o zgrozo!, całkowicie wypadną! Uspokajam, nic takiego nie miało miejsca. Moje rzęsy i ja czujemy się świetnie:) 

Cena jest trochę zaporowa, ale przynajmniej jest pewność, że będzie efekt, więc to nie są pieniądze wyrzucone. 

Marzy mi się jeszcze ich odżywka do włosów i magiczny ołówek:) Pewnie będę musiała trochę poczekać, bo chętnych którzy ich pożądają jest całe mrowie, ale ja jestem cierpliwa. O odżywkę grałam dwa lat i w końcu się udało:)


Polecam!


Przed kuracją!






Po kuracji