środa, 27 maja 2015

Hi-Def Tinted Brow Gel- tylko gadżet czy jednak kosmetyk?

Właściwie to miałam napisać recenzje świetnego samoopalacza, ale pogoda jest do bani i  nie ma jak zrobić fajnych zdjęć:/ Maju, maju nie popisałeś się:/ Na szczęście w mojej kosmetyczce są cuda, które nie potrzebują oprawy, żeby świecić J Oto mamy odżywkę do brwi  HI-DEF Tinted BROW GEL firmy Revitalash. To nie jest moje pierwsze spotkanie z tą firmą. Recenzję ich rewelacyjnej odżywki do rzęs możecie przeczytać tutaj. Natomiast zarówno jeden jak i drugi produkt zdobyłam w konkursie, jak to u mnie bywa, więc post, jak zwykle, nie jest sponsorowany J




No i cóż, krótko. To jest kolejny, świetny produkt. Na jednym końcu mamy  dwustronny grzebyczek do brwi, na drugim wyprofilowaną szczoteczkę jaką spotykamy w tuszach do rzęs. Sama odżywka, to taki żel, u mnie koloru brązowego, który ujarzmia włoski na cały dzień. Ponadto rzeczywiście zagęszcza brwi w tych miejscach, w których ich brakuje i lekko przyciemnia. Jako naturalna blondynka mam rzęsy jasne i miałam nadzieję, że żel trwale je przyciemni. No niestety, aż tak dobrze nie jest. Wciąż muszę je przyciemniać brązowym cieniem do powiek. Natomiast jestem przekonana, że to jest świetny produkt dla kogoś kto uległ modzie na wyskubane brwi i chciałby wrócić do swoich naturalnych, co jest bardzo ciężkie jeśli skubało się je samemu, bez jakiegoś pomyślunku J Ja nigdy nie uległam tej modzie, ponieważ na jasnych brwiach można malować co się chce i to jest jeden jedyny ich plus J Dlatego mam wrażenie, że nie skorzystałam z wszystkich dobrodziejstw jakie daje ta odżywka.






Czy ma minusy? Ma. Opakowanie. Otóż napisy łatwo się ścierają, plastikowa nakrętka pęka, bo dosyć trudno się ją ściąga. Jak na produkt, który kosztuje 80 zł, to trochę słabo. Lubię luksusowe kosmetyki i lubię jak nimi są do samego końca J Niestety o mojej odżywce nikt by już tak nie powiedział, chociaż w środku kryje się przecież prawdziwy skarb J Albo więc firma obniży cenę albo pomyśli nad zmianą opakowania jeśli chce aby ich produkt aspirował do wysokiej półki J


Moja ocena: 4/5


Koprówka

piątek, 15 maja 2015

Drenafast orginal

Już rok temu zaczęłam przygodę z Drenafastem. Miałam ogromne problemy z zatrzymywaniem wody. Wieczorem ważyłam 2 do 2,5 kg więcej niż rano! Nie potrafiłam sobie pomóc i wtedy natknęłam się na Drenafast sport o którym możecie przeczytać tutaj. Efekty były zachwycające, ale wtedy przeszkadzał mi imbir, który powodował pocenie się czego ja nie lubię. Zakupiłam więc Drenafast Orginal no i to jest moje cudo w walce o lepszą sylwetkę, ale przede wszystkim o lepsze samopoczucie.

To nie jest tak, że Drenafast odchudza sam z siebie. Nie wierzę, że jest jakiś preparat-BEZPIECZNY, który spowoduje, że bez wyrzeczeń i bez szkody dla zdrowia, schudniecie. Drenafast ma jednak wiele zalet, które w tym pomagają;

- wymusza dobre przyzwyczajenia, uczy pić przynajmniej 1 litr wody dziennie
- eliminuje apetyt na słodycze a także na kawę i herbatę
- hamuje apetyt, nie ma się ochoty na podjadanie
- oczyszcza z toksyn dzięki czemu wszystkie potrzebne składniki lepiej się wchłaniają

Walkę o lepsze samopoczucie zaczęłam rok temu, ale z dietą i ćwiczeniami dopiero od stycznia. Kilka tygodni temu miałam kryzys. Waga nie chciała się zmniejszać,  centymetry w pasie uparły się i stały w miejscu. Jest to demotywujące choć podobno na pewnym etapie diety, dosyć normalne. Wtedy przypomniałam sobie znowu o Drenafaście  (to już trzecie butelka, ale nie non stop!). No i po wypitej butelce wreszcie postęp. Waga 2kg mniej, w pasie 4 cm ubyłoJ Świetnie się czuję zarówno w czasie kuracji jak i po. Czuję się bezpieczna, bo w składzie same zioła; mniszek lekarski, zielona herbata , żeńszeń. Zrobię sobie teraz przerwę i za miesiąc powtórzę kuracje ( osiągnęłam wagę jaką chciałam).
Dodam jeszcze, że smak jest bardzo przyjemny J Dziwią mnie zarzuty o mydlinowym smaku:/ Woda po dodaniu Drenafasu pachnie i smakuje brzoskwiniami J

Wracam do tego preparatu regularnie. Bardzo go lubię i autentycznie mi pomagaJ Nie jest jednak tak, że zrzucam mu na karb wszystkie zbędne kilogramy i każe coś z tym zrobićJ Działamy wspólnie. Ja się zdrowo i regularnie odżywiam, ćwiczę a on pomaga mi wyrabiać dobre nawyki i trzymać się z daleka od słodyczy i innych śmieciJ Myślę, że to fajny układ. Wy też stworzycie z nim dobry duet jeśli nie tylko od niego będziecie wymagać, ale także od siebieJ


Dodam tylko, że właśnie się dowiedziałam, że  Drenafast ORIGINAL otrzymał w Portugalii unikalny certyfikat FIVE STAR w kategorii preparaty drenujące. Uznano jego innowacyjność i zaangażowanie na rzecz jakości i doskonałości w osiąganiu wyników. Brawo! Dawno się na nim poznałam J










czwartek, 14 maja 2015

Zupa szczawiowa, niezbyt piękna ale jakże zdrowa!



Wiem, wiem że czekacie na recenzje świetnego samoopalacza (pogoda się skiepściła , więc może poczekać), na recenzje świetnego płynu, który oczyszcza organizm z toksyn (na dniach będzie, obiecuje) i na relacja z imprezy  Śniadanie na trawie w Parku Śląskim (cudowna impreza!). To wszystko będzie, ale dziś, dziś musi być przepis na zupę szczawiową.
Mistrzowska zupa i łatwa w przygotowaniu i szybka! Zdrowa, smaczna, tania i można by tak wymieniać bez końca, wiec pozwolicie że szybko nakreślę co i jak i zabieram się za jedzenie( w blogowaniu najgorsze jest to fotografowanie potraw! Chce jeść a muszę fotkę cyknąć :/)

Składniki:

-szczaw (1 zł u mnie na targu)
-młode ziemniaczki (parę sztuk)
-młoda marchewka, pietruszka, lubczyk
-cebulka
-trochę masła
-śmietana
-jajka
-bulion, pieprz
-trochę cukru do smaku

Przygotowanie:

Na masełku przesmażam cebulkę. Dodaje marchewkę, pietruszkę, ziemniaki. Chwilę wszystko przesmażam, zalewam bulionem, wrzucam parę listków lubczyku. Zostawiam w spokoju i zajmuje się szczawiem. Szczaw myję, siekam na drobno albo rwę i przesmażam na masełku na osobnej patelni. Dodaje do bulionu. Chwilę jeszcze gotuje. Pieprze. Dodaje trochę cukru do smaku. Zagęszczam wodą z mąką albo i nie jak mawia Mel BJ Zagotowuję. Zdejmuję z ognia i zalewam śmietaną z żółtkiem. Tutaj uwaga! Żeby się śmietana nie zwarzyła i żółtko nie ścięło, trzeba je trochę zahartować, wlewając w tym celu trochę gorącego bulionu. I finito! Masz już zupęJ Ja zupę szczawiową jem z jajkiem na twardo, ale można z grzankamiJ Prawda, że proste? Mam nadzieję, że moje dzieci kolor odstraszy i podziękująJ Z przyjemnością zjem samaJ

Ps. Zupa nie jest zbyt reprezentacyjna (ten zielony kolor) więc lepiej podawaj ją w białych talerzach niż np. w brązowych miseczkachJ





Zupa szczawiowa na mnie patrzy :) Smacznego!



Koprówka