Zupa Dyniowa
Składniki:
- dynia w ilościach dowolnych
- cebula a nawet dwie
- marchewka
- bulion warzywny
- przyprawy; sól, pieprz, curry, imbir, koncentrat pomidorowy, lubczyk lub koperek
- śmietanka lub mleczko kokosowe
Mogłabym pisać hymny pochwalne na temat zupy dyniowej. W sierpniu przebieram uszami co zrobić, aby w moim ogródku przyspieszyć dojrzewanie pani dyni. Uwielbiam zupę dyniową za to, że ta zupa nie może się nie udać. Można ją robić na ostro i na słodko. Kombinować do bólu, a ona i tak będzie dobra.
Wersja podstawowa wygląda tak, że do dużego gara, na maśle bądź oliwie, musimy zeszklić cebulę. Pożniej dodajemy dynię, pokrojoną w kostkę. Przesmażamy trochę i zalewamy bulionem. Dodajemy pokrojoną w kostkę marchewkę (ja nie dodaję ziemniaki!).
I właściwie tutaj zaczyna się zabawa.
W wersji na ostro dodajemy i szczypte curry (nie za dużo, aby nie dominowała), imbir (starty), pieprz i lubczyk (jeśli mamy,) i gotujemy na wolnym ogniu do miękkości. Ja, zupy dyniowej nie miksuję, bo lubię jak coś w zębach stawia mi opór, więc rozgniatam dynie tylko widelcem. Dodaję małą łyżeczkę koncentratu pomidorowego (dla podkreślenia koloru) i śmietanę. Na talerzu zupę posypuję serem mozzarella. Można też posypać koperkiem (jeśli wcześniej nie daliśmy lubczyku).
W wersji na słodko rezygnuję z koncentratu i ostrych przypraw, a zamiast śmietany dodaję mleczka kokosowego. Prawda jest jednak taka, że ilu ludzi tyle wersji zupy dyniowej. Można ją zagęszczać serkiem topionym, można posypać prażonymi pestkami z dyni, można zajadać z groszkiem ptysiowym albo z grzankami własnej roboty.
Można dodać czosnek w wersji na ostro i cukru w wersji na słodko, a nawet soku z mandarynek!
Można wydziwiać, cudować, eksperymentować bez obawy, że coś nie wyjdzie.
Śmiało! Bawmy się z Panią Dynią. Ona nie boi się niczego.
"Na jesienne smutki"- Banany w mleczku kokosowym
Jesień potrafi być przygnębiająca. Zwłaszcza ta mokra, wietrzna i zimna. Zabiera resztki kolorów, moczy buty, zalewa stadiony:) Nie możemy się jednak poddać, wszak czeka nas prawie półroczny rozbrat ze słońcem. Co zrobić? Jak przetrwać? Dobra książka, dobra muza i powinno być dobrze. Jeśli jednak padamy ze zmęczenia, a po całym dniu spędzonym przed ekranem komputera, nasze oczy odmawiają tropienia literek, nie pozostaje nam nic innego jak tylko rozpieścić się kulinarnie. Żeby jednak sprawiło nam to przyjemność, nie możemy spędzić w kuchni dłużej niż 15 minut! A oto mój przepis na chandrę…
Składniki:
- 4 banany, dosyć twarde
- 1,5 szklanki mleczka kokosowego
- 2 łyżki cukry pudru
- szczypta soli
- łyżka soku z pomarańczy
- do posypania; starta czekolada, wiórki kokosowe lub orzechy uprażone
Przygotowanie: Mleczko kokosowe ze szczyptą soli i cukrem pudrem, doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy pokrojone w plasterki banany. Gotujemy około minuty i dodajemy łyżkę soku z pomarańczy. Przekładamy do miseczki. Posypujemy dowolnie (ja zawsze czekoladą albo skarmelizowanymi orzeszkami).
Następnie bierzemy koc, zapuszczamy genialny film "Kocha , lubi, szanuje" z samym Goslingiem lub "Vicky, Christina, Barcelona" z genialną muzyką i pałaszujemy banany, które nie tylko rozpieszczą nasze podniebienie, ale także świetnie poprawią nam humor, bowiem zawierają serotoninę, czyli hormon szczęścia:)
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zachowuj się! :)