środa, 7 stycznia 2015

Taka jestem i już

ho, ho , ho jest tu kto? Czy już po burzy i można wejść?

Kiedy kilka dni temu pisałam, że szykuje się wichura, nie przypuszczałam, że to miejsce  nawiedzi tsunami! Gdybym była postronnym obserwatorem myślałabym, że to akcja zorganizowana. Tąpnięcie, aby wprowadzić z przytupem nową twarz do światka blogosfery. Nie wiem, czy jakaś agencja reklamowa wymyśliłaby, to lepiej:) No, bo kto to widział, żeby linkować na swoim fan page'u do hajterskiego wpisu? Toż, to się Kominek w grobie przewraca! Nawet, jeśli miało mnie przy okazji zdmuchnąć z tego światka, to nic nie zmieni tego, że blog zyskał dwóch nowych obserwatorów, a fan page bloga 12 kolejnych polubień:) Jeszcze trochę, a będę mogła korzystać ze statystyk na fejsbuku:)

Kiedy, to się stało miałam właśnie świętować tysięczne wyświetlenie bloga:) Wpis o książce R sprawił, że tych wyświetleń w tej chwili jest... 10 000!!! Nie znam się na statystykach, ale która blogerka może pochwalić się takim debiutem?

Gdybym była specjalistą od social media, z zapartym tchem śledziłabym jak, to się wszystko rozwinie. Czy to, co w zamierzeniu miało mi zaszkodzić, czasem nie spowoduje, że wypłynę na szerokie wody?:) Ale byłyby jaja:)

Dobra, fale się już uspokoiły, wiatr przycichł, można wypłynąć z nowym postem. Korzystając z Waszego chwilowego zainteresowania chciałabym polecić książkę innej Magdaleny. Magdaleny Zawadzkiej. Niech wyniknie z tego coś dobrego.

"Taka jestem i już", to wspomnienia niezapomnianej Basieńki z "Pana Wołodyjowskiego". Okładka tej książki jest zaskakująco podobna do książki R. Równie kolorowa, z czerwonymi napisami i chyba nawet z taką samą czcionką na okładce. Sami popatrzcie:)





Tutaj kończą się podobieństwa obu książek i inaczej być nie może, bo jedna to poradnik a druga to biografia.

Wspomnienia niezwykłej aktorki okraszone są wyjątkowymi fotografiami z lat 60-tych, co może stanowić dodatkową gratkę dla wszystkich fashionistek, które interesują się modą:)

To co jednak wyróżnia tę pozycje, to przepiękny język. Jeśli Pani Zawadzka jeszcze nie dostała wyróżnienia Mistrza Mowy Polskiej to, jak najszybciej trzeba to nadrobić. To obowiązkowa lektura dla każdego, kto myśli o wydaniu swojej książki. Tak, czynie tutaj aluzje do wszystkich debiutujących autorów, którzy myślą, że papier wszystko przyjmie. Przeczytajcie i zobaczcie jak powinien wyglądać język literacki. Może gdybyśmy tak nie zaniżali poprzeczki, nie musielibyśmy się nad nikim pastwić?

Szczególnie polecam jeden z felietonów niezapomnianego Hajduczka: "Modern talking anno domini 2014", który zaczyna się dosyć kontrowersyjnie ;" chuj, dupa i kamieni kupa". To felieton napisany slangiem, który obśmiewa wszystkie możliwe błędy.

Wzruszyłam się przy tej książce kilka razy. Niezwykle mądra, wartościowa lektura na którą wydacie dokładnie tyle samo złotówek, co na poradnik osławionej vlogerki. Z tą różnicą, że do tej pozycji ciągle będziecie wracać.


Na koniec, nawiązując jeszcze to tego co  wczoraj się tutaj działo, chciałabym przytoczyć jeszcze jeden cytat z książki, ku refleksji. Niech da Wam do myślenia.

" Otaczający nas świat jest okrutny i podstępny i wcale nie sprzyja dobremu samopoczuciu, a nawet ciągle podkopuje naszą wiarę w siebie. A przecież wierzyć w siebie trzeba, choćby po to, by inni w nas uwierzyli. I tu zaczyna się błędne koło, bo skoro inni kwestionują naszą wartość, jak wbrew wszystkiemu hodować ją w sobie? Dlatego więc serdecznie zazdroszczę ludziom, którzy są z siebie zadowoleni. Ci to nie mają lęków i wątpliwości na swój temat, obcy im jest samokrytycyzm i załamania. Wierzą, że są wspaniali, i tę dobrą opinie na swój temat narzucają innym. Żądają dla siebie nieustannego podziwu, pielęgnują własne dobre samopoczucie. Wprawdzie najczęściej nie dokonali w życiu niczego, co mogłoby ten podziw usprawiedliwiać, ale okazuje się, że bezwstydne przechwałki na temat swej piękności, mądrości i talentu oraz pojawiania się wszędzie, gdzie można być zauważonym, czynią cuda. Głosząc peany na swą cześć, zakorzeniają się w świadomości społecznej tak mocno, że już potem widz, czytelnik czy słuchacz nie bardzo pamięta, z jakiego powodu NIKT stał się KIMŚ."



Koprówka

ps1. jeśli myślicie, że będę chodzić z palemką i wymiatać Wam spod nóżek każdy niepotrzebny przecinek na tej stronie, tylko dlatego, że raczyliście mnie odwiedzić, to się mylicie.
ps2. po raz kolejny powtarzam, to nie są recenzje! To są na gorąco spisane emocje po przeczytaniu. Nużą mnie recenzje, sama ich nie czytam i nigdy nie katowałabym nimi swoich czytelników:)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

zachowuj się! :)