Autor:
Robert Graves
Tytuł:
Król Jezus
Ilość stron: 399
Wydawnictwo; Officyna, wyd.II-2012
Autor przekładu; Maciej Świerkocki
Gatunek: historyczna
„Przekład powieści Roberta Gravesa
wymaga zarówno wnikliwych studiów kulturoznawczych, jaki trudnej gimnastyki
stylistycznej….”. To cytat z mowy końcowej tłumacza Macieja Świerkockiego.
Pozwoliłam sobie go przytoczyć już na początku, ponieważ doskonale obrazuje, z
jaką książką będziemy mieć do czynienia. Z książką niełatwą i to nie dlatego,
że jest kontrowersyjna, ale dlatego że wymaga od czytelnika zarówno ogromnej
wiedzy historycznej jak również wiedzy religijnej. Biblie Tysiąclecia
wymagałoby mieć w jednym paluszku, aby móc rozkoszować się kontrowersyjnością
tej lektury. Chyba, że…no właśnie. O tym
na końcu.
Powieść
„Król Jezus” Roberta Gravesa uznawana jest za jedną z najbardziej
skandalizujących książek historycznych w dziejach literatury. Opublikowana po
raz pierwszy w 1946 roku, przez wiele lat była zakazana w niektórych krajach,
m.in. w Portugalii i Irlandii, gdzie anatemę zdjęto z niej dopiero w połowie
lat 70. ubiegłego wieku. Umieszczenie jej w wykazie książek zakazanych jest dla
niej najlepszą reklamą.
Skąd
ten skandal? No cóż, to żadna tajemnica. Już w opisie czytamy, że wynika ona
głównie z niekontrowersyjnego wizerunku Jezusa. Oto autor odebrał mu boskość.
Jest tylko człowiekiem. Nauczycielem, mistrzem o wielkim autorytecie, od
najmłodszych lat porywającym tłumy, ale tylko człowiekiem w dodatku mającym
wady.
To nie wszystko. Cuda nie są tu cudami, Judasz jest
najlepszym przyjacielem, który jak nikt rozumie Jezusa, Poncjusz Piłat jawi się,
jako dowcipniś a Barabasz, jako inteligent. Wszystko tu postawione jest na
głowie. Zupełnie jakby autor chciał pokazać czytelnikowi, że papier wszystko
przyjmie. Jednak najbardziej kontrowersyjna jest walka Jezusa z …Niewiastą,
która w powieści przedstawiona jest, jako istota groźniejsza od diabła. Myślę,
że w naszym dzisiejszym świecie to nie zagorzali obrońcy krzyża sprzeciwialiby
się wydaniu powieści a rzesza zagorzałych feministek J
Wiele
razy poległam czytając książkę. Męczyły mnie historyczne zawiłości a jednak
wciąż chciałam więcej i więcej. Zupełnie
nie gorszyło mnie czytanie innych prawd. Po książkach Brown ‘a czy Kathleen McGowan moja wyobraźnia była odpowiednio
wygimnastykowana. Tak, to była gimnastyka, bo pisanie, iż książka poszerza
horyzonty jest jak dla mnie pewnym nadużyciem. Pamiętajmy, że autor, choć
powoływał się na źródła historyczne, nigdy ich nie ujawnił.
Czy zatem książka warta jest czytania? Ależ oczywiście! Zawsze warto zboczyć z utartej ścieżki. Kto
się tego boi, odbiera sobie przyjemność zasmakowania czegoś nowego. Można nie
chcieć przeczytać książki, ale nie należy się tego bać. To by znaczyło, że
nasza wiara jest płytka i powierzchowna. Potraktujcie czytanie tej książki jako
intelektualną zabawę a nie zawiedziecie się.
Nie sposób tutaj nie
zwrócić uwagi na język powieści. Niezwykle bogaty, esencjonalny. Przekład stał
się sensacją i bestsellerem na naszym rynku księgarskim. Nominowany był do
nagrody translatorskiej „Literatura na świecie” i nagrody literackiej tygodnika
kulturalnego „Verte”.
Koprówka
Świetny blog, przy okazji zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://noweproduktyrynkowe.blog.pl/?p=28
Dziękuję:) Na pewno zajrzę:)
OdpowiedzUsuń